Ludzie myślą, że jak ktoś dużo podróżuje, to niczego się nie boi. Och, jakżebym chciała być taka odważna! Gdybyście wiedzieli, jak przerażające myśli kotłują mi się w głowie przed każdą wyprawą... Zastanawiałam się nad tym ostatnio i wygląda na to, że boję się absolutnie wszystkiego...
środa, 31 sierpnia 2016
Strach przed podróżą
Etykiety:
NiesforneMyśli,
Podróże
Lokalizacja:
Włochy
środa, 17 sierpnia 2016
Spełnione marzenie o Azji - podsumowanie wyprawy
O podróży tej marzyłam od wielu lat. Już od dzieciństwa, bardziej ciągnęło mnie na Wschód, niż na Zachód (co nie oznacza jednak, że i o tym drugim kierunku nie marzę:)). Pomysł pojawił się spontanicznie w marcu ubiegłego roku. Siedziałam znudzona w pracy i fantazjowałam o dalekich zakątkach świata (zdarza mi się to notorycznie), aż nagle przyszła myśl:
Czas wyrwać się gdzieś dalej, poza Europę! Najlepiej w stronę Wietnamu!
Maciek zgodził się bez oporów i wstępnie wyznaczyliśmy datę na późną jesień lub zimę następnego roku - kiedy w tamtych rejonach panuje pora sucha. Od tej chwili, większość pieniędzy zarobionych na emigracji odkładaliśmy właśnie na ten, jakże szczytny cel (na szczęście, w Irlandii łatwiej się oszczędza), a i do pracy chodziło się jakby przyjemniej;) Zaproponowaliśmy wyjazd znajomym, którzy zgodzili się z radością. No to jedziemy w czwórkę! Gdzie tam, nawet w piątkę!
Hanoi
Maciek zgodził się bez oporów i wstępnie wyznaczyliśmy datę na późną jesień lub zimę następnego roku - kiedy w tamtych rejonach panuje pora sucha. Od tej chwili, większość pieniędzy zarobionych na emigracji odkładaliśmy właśnie na ten, jakże szczytny cel (na szczęście, w Irlandii łatwiej się oszczędza), a i do pracy chodziło się jakby przyjemniej;) Zaproponowaliśmy wyjazd znajomym, którzy zgodzili się z radością. No to jedziemy w czwórkę! Gdzie tam, nawet w piątkę!
Etykiety:
7weekstravel,
Azja
Lokalizacja:
Azja
poniedziałek, 15 sierpnia 2016
Money, money, money...czyli co, gdzie i za ile?!
Rozkład i kosztorys wyprawy do Azji Południowo-Wschodniej:
Termin: 2 lutego - 19 marca (prawie 7 tygodni)
*Wyjazd odbyliśmy w porze suchej
** Wycieczka typowo backpackerska, nastawiona na częste przemieszczanie się; każdy zabrał po niedużym plecaku (podręcznym, by zbyt wiele nie dźwigać)
Ilość dni na miejscu: 44
*Z tego 35 dni zwiedzania oraz 1 dzień plażowania w Wietnamie, 1 w Malezji i 7 w Tajlandii
Odwiedzane po kolei kraje i ilość spędzonych dni w każdym z nich: Tajlandia (4) - Laos- (10) - Wietnam (10) - Kambodża (3) -Tajlandia (1) - Singapur (2) -Malezja (6) -Tajlandia (8)
Przybliżona ilość kilometrów przebytych drogą lądową: 6000
Koszt biletów lotniczych: 550 euro na osobę w 2 strony (ale z Polski da się nawet od 400 euro)
* Przeloty na trasie: Dublin - Londyn - Bangkok - Londyn - Dublin
** Linie British Airways (ok 13h w podróży w jedną stronę). Linie oceniamy na 3/5.
Średnia dzienna ilość wydatków na parę: 60 euro (nocleg, posiłki, transport, zakupy, przyjemności)
*Z tego, co porównywałam w Internecie, wydawałoby się, że żyliśmy na "bogato". Czy ja wiem? Naszym zdaniem, żyliśmy oszczędnie (chociaż nie biednie) i rozsądnie.
Średnie koszta noclegu: Od 3,5 euro na osobę za noc (koszt pokoju dwuosobowego to np 7-8euro; trzyosobowego to np 12 euro). Najdrożej na trasie wyszedł nas nocleg w Singapurze: 13 euro na osobę za noc w 10-osobowym dormitorium. Za bungalow na wyspie płaciliśmy nieco więcej, niż za spanie na lądzie: 17 euro na 2 osoby za noc. Noclegów szukaliśmy na bieżąco, pytając w hostelach oraz w pokojach gościnnych. Z wyprzedzeniem zarezerwowaliśmy jedynie nocleg w Singapurze.
Money, money, money...
Średnie koszta posiłków: 25 euro na parę dziennie (w tym przekąski, owoce i napoje: piwo, koktajle owocowe, których aż grzech nie pić). Ceny dań w knajpkach na tajskiej wyspie (podczas tygodnia relaksu) były średnio o 2-3 euro droższe niż na lądzie.
Zupa w ulicznej garkuchni to wydatek 1-1,5 euro (w Singapurze 4 euro)
*Uśrednione
koszta transportu wrzuciłam do kategorii inne. Pokonywaliśmy krótsze i
dłuższe trasy. Ciężko to spamiętać. Zdarzało, że za przejazd nocnym
pociągiem (kuszetką) płaciliśmy 18 euro. Innym razem za równie długi
odcinek, jednak przebyty za dnia, płaciliśmy 2-3 euro.
**
Najczęściej poruszaliśmy się autobusami (z czego 3 razy nocnymi, z leżankami),
busikami/vanami lub pociągami (w Tajlandii oraz krótki odcinek w Malezji)
***Aż
8 razy - w kilku krajach - wypożyczyliśmy skuter (za wszelkie awarie
płaciliśmy z własnej kieszeni) i tylko 1 raz wynajęliśmy rowery
(Tajlandia)
**** W sumie 2 razy
odbyliśmy rejsy statkami wycieczkowymi (podczas krótkich wycieczek fakultatywnych w Wietnamie), płynęliśmy też promem, jeden raz łodziami (Wietnam). Kilka razy
skorzystaliśmy z taksówek wodnych (Bangkok, Luang Prabang). Dwa razy pływaliśmy kajakiem;)
*****
Kilka razy jechaliśmy autostopem: pięć krótkich odcinków w
Cameron Highlands w Malezji oraz dwie krótkie przejażdżki w Tajlandii (w drodze na dworzec kolejowy).
****** W Bangkoku korzystaliśmy z metra i kolejki miejskiej Sky Train, jednak najczęściej poruszaliśmy się tuk-tukami (po negocjacjach 2,5 euro za 5 km - wg opinii w sieci to najbardziej sprawiedliwa stawka)
******* Trzy razy skorzystaliśmy z przelotów regionalnych
Pawilon słoni w okolicy miasteczka Ayutthaya
Ruch uliczny w Azji
Inne uśrednione wydatki dzienne: 27 euro na parę (masaże, pamiątki, przejazdy, zakupy, wstępy do atrakcji)
*Najdroższy bilet - do Świątyń Angkoru - kosztował nas 20 euro/osobę/1 dzień. (Warto!)
**Kolejny drogi wstęp - do pałacu królewskiego w Bangkoku kosztuje 12 euro/osobę (Nie warto!)
*** Reszta wstępów oscylowała w granicach 0,5 do 5 euro, gdzie 5 to było już naprawdę sporo
**** Ceny za tajski masaż zaczynają się od 5 euro za godzinę
Koszta dodatkowe:
1. Wizy
Laos 31$
Wietnam 50$ (w tym promesa)
Kambodża 35$
wizy
2. Nadprogramowe przeloty regionalne
Vientian - Hanoi (105 euro na osobę) Vietnam Airlines
Da Nang - Sajgon (40 euro na osobę) Jetstar Airines
Bangkok - Singapur (45 euro na osobę) AirAsia Airlines
Waluta:
*bahty w Tajlandii
*kipy w Laosie
*dongi w Wietnamie
*riele oraz $ w Kambodży
*dolary singapurskie w Singapurze
*ringgity w Malezji
Szczepienia:
Do odwiedzonych krajów szczepienia były jedynie zalecane, nie obowiązkowe. Byliśmy szczepieni już na WZW typu B, błonicę i tężec. 2 tygodnie przed wyjazdem szczepiłam się dodatkowo na WZW typu A (pierwsza dawka 200 zł, drugą przyjmuje się po pół roku - znów 200 zł, co daje wówczas ochronę do końca życia), Maciek nie chciał. Szczepienie na dur brzuszny było akurat niedostępne, zarówno w Polsce jak i Niemczech, być może i na nie bym się zdecydowała.
Ciekawostka:
Ceny w Laosie i Kambodży były nieco wyższe niż w Tajlandii.
Najtańszy z odwiedzonych krajów: Tajlandia
Najdroższy z odwiedzonych krajów: Singapur
Laotańskie kipy
4 000 euro
Wskazówka: przy każdej większej podróży warto korzystać z aplikacji na telefon Trabee Pocket. Maciek (mój osobisty księgowy) zapisywał w niej wszystkie nasze wydatki (w kategoriach: nocleg, transport, zakupy, pożywienie oraz inne), które same się sumowały. Dzięki temu mieliśmy pełną kontrolę nad budżetem, którym trudniej zarządzać przy długim pobycie i szybkim tempie zwiedzania.
Etykiety:
7weekstravel,
Azja,
Kosztorys
Lokalizacja:
Bangkok, Tajlandia
niedziela, 14 sierpnia 2016
Park narodowy Laem Son. Niebo na Ziemi. A my w nim;)
Trafiliśmy do raju. Tak się poczułam, gdy późnym popołudniem wyszłam na werandę naszego domku i spojrzałam na Morze Andamańskie (po niemal dobie w podróży i poszukiwaniach tego jedynego bungalowa, ucięliśmy sobie zasłużoną drzemkę). Tak, to bez wątpienia Niebo na Ziemi. Przed moimi oczami roztaczał się widok jak z folderu - nieco kiczowatego ale wciąż urzekającego - cichy szum fal, pomarańczowe promienie zachodzącego słońca i kilka osób spacerujących nad brzegiem. Choć w rzeczywistości okazał się nawet lepszy! Lepszy, bo prawdziwy. Znacie to uczucie, gdy spełnia się Wasze marzenie? Podobne do motyli w brzuchu tuż przed ważną randką;) Sen na jawie, który okazuje się rzeczywistością, a Ty podskakujesz jak dziecko przed wigilią. I właśnie w podskokach pobiegłam obudzić Maćka, żeby przypadkiem nie przegapił pierwszego zachodu słońca:)
Od początku wiedzieliśmy, że nasz ostatni tydzień podróży chcemy przeznaczyć na porządny odpoczynek. Wybraliśmy malutką tajską wyspę, o której dowiedziałam się od ciotki, i której współrzędnych geograficznych nakazano mi strzec, choćby mnie żywcem palili. Żartuję;) Kto był, skojarzy ze zdjęć lub dostał pocztówkę - super. Ale tutaj nazwy nie napiszę, obiecałam i już. Dlaczego? Bo coraz mniej takich kameralnych małych rajów, do których turystyka masowa jeszcze nie dotarła. Należy je chronić, by nie zostały zamienione w bestialskie kurorty! Zresztą, jeśli lubicie szaleć i imprezować, zanudzilibyście się na śmierć. Tu wszyscy chodzą wcześnie spać;)
Etykiety:
7weekstravel,
Azja,
Cud Natury,
Parki Narodowe,
Tajlandia,
Z plecakiem
Lokalizacja:
Prowincja Ranong, Tajlandia
poniedziałek, 1 sierpnia 2016
Cytat na sierpień
Etykiety:
Cytaty podróżnicze
Subskrybuj:
Posty (Atom)